2016-10-12

Wilgotne kwiaty





Koścista łapa demona chwyciła kilka małych, chudych trujących grzybów rosnących na grobie wisielca, wyrwała je razem z mchem i schowała do skórzanego mieszka. Czarna postać oddalała się w świetle księżyca szepcąc sama do siebie.
 - Tyle właśnie byłeś wart. Kilka nocnych mar. Mam tu twoje sny. Komuś je dam, komuś je dam… Na piersi kwiat się zalągł. Na krwi wyrósł luną oświetlony. Ostatni raz spoglądasz na gwiazdy w ziemi zakopany. Kwiat przekwitnie i czarna chmura zakryje twoje oczy. Nikt nigdy gotowy na to nie jest. Sam z podziemi nie wyjdziesz choć sam się tam wybrałeś. Sam tam teraz będziesz gnił. Słyszysz te podziemne dzwony? Nie dla ciebie one. Ty w mokrym mlasku glist ziemią się staniesz a dusza twoja wsiąknie aż do piekieł. Tam spotkamy się, tam spotkamy się…

Brak komentarzy: