2017-07-31

De Profundis

Umarłam dla Twojej radości. Krwią zbrukałam wszystko. Suknię i sztylet, który wbiłeś w moją pierś.
Zostawiłeś mnie tu samą na pastwę ojca, który litości nie zna i nie pozwoli odejść mi jak chcę. Zaraz tu będzie i zwoła moje siostry. Zlecą się i żywcem mnie zeżrą. Na końcu mózg. Wszystko i dokładnie będę czuć.
Wspomnienia zajdą rubinową mgłą jak zachód słońca tonący w czerwonym śnie.
Żegnaj kochany. Z otchłani zawołam. Przywitam cię i już zawsze będziesz mój.

2017-07-29

Ziemia niepamięci

Ziemia krwią nasączona nic już nie urodzi. W skorupie jad zatruł wszystko i spalił korzenie do cna.
Nie musiało tak się stać. Zabrakło dłoni wyciągniętej na czas.

2017-07-26

Taki zmierzch

"Niech wraz ze zmierzchem przyjdzie kres." pomyślała Eliza spoglądając na niespokojne niebo. Chmury kotłowały się tworząc przerażające przestrzenne formacje.
"Dziś w nocy, dziś w nocy… odetchnę. W końcu."
Myśli w jej głowie stawały się spokojniejsze, nie pędziły już we wszystkich kierunkach i nie plątały ze sobą. Eliza miała wrażenie, że stały się szersze, gładsze i opadały jak jedwab w bezwietrzny dzień. Zamknęła oczy pozwalając, by ją niosły po bezkresnym oceanie spokoju.
Poczekam jeszcze chwilkę. - powiedziała do siebie cichutko obserwując kłębiące się chmury. Potem wstała, weszła na taboret, sięgnęła po sznur.
Rankiem nikt nie zauważył, że Elizy nie ma. Często spóźniała się na śniadanie, gdy nie mogąc spać kręciła się po domu budząc wszystkich. Dziś w końcu byli wyspani.

2017-07-19

Mały rozumek

Mały rozumek nie zdołał przetrzeć mgły sprzed oczu. I tak właśnie mały rozumek stracił mnóstwo dni, które były niewyraźne, mdłe i straszne.
I pękło w nim coś trudnego dnia, zdrapał mgłę i krwią się zalał. Ale od tego dnia był już kimś zupełnie innym. Całkowicie nowym.

2017-07-17

Zapach nocy - część 1

O czym mówiła ta kreatura? Harmonia, interferencja, fale? Przecież to wszystko to dźwięki. Akordy. Muzyka. Dlaczego więc tak się wściekła gdy to powiedziałem? Wyglądała, jakby straciła coś ważnego. Ale co?
Mnich szedł leśną ścieżką pośród nocy potykając się co rusz o wystające korzenie. Rozmowa z tym dziwnym stworzeniem nie dawała mu spokoju. Wyglądało to tak, jakby to czekało specjalnie na niego. Dlaczego akurat on?
Starał się wszystko zapamiętać, sam nie wiedział po co. Nie wszystko miało sens. Te bzdury o podróżach w niebie? Jakie planety? Czy Bóg chciałby innych planet skoro stworzył Ziemię? Że statki? Statki są na morzu. I na pewno nie przyśpieszają dzięki nakładaniu się fal… Co to brednie? Co on chciał obliczać? Jakie trajektorie?
Było trochę rzeczy, których nigdy by nie zapamiętał. Musiał zanotować. Wszystkie te dziwactwa o bojach w niebie, które miały generować impulsy a rozchodzące się fale interferowały i dawały przyspieszenie statkom.
Nie mógł się nadziwić, jakie boje, jakie statki w niebie, przecież tam jest królestwo i tron…
W głowie kłębiło się tysiąc myśli gdy pędził do klasztoru. Chciał to wszystko spisać i zostawić w bibliotece. Może ktoś inny to zrozumie.
Spojrzał do góry i runął jak kłoda na błotnistą ścieżkę.
Obrócił się z wysiłkiem na plecy i patrzył w nocne, gwieździste niebo. Jedna z gwiazd poruszała się. Widział ją pierwszy raz i nie rozumiał już nic.
Powoli tracił czucie w nogach. Podparł się na łokciach, żeby wstać ale udało mu się ledwie przewrócić na brzuch. Ciało zupełnie odmówiło mu posłuszeństwa. Tonął w parszywej kałuży.

2017-07-06

Zapach nocy - część 2

- Spójrz w dół. - syczący głos przerwał nagle ciszę nocy. Zaskoczony mnich spojrzał w górę.
 - W dół?
 - Tak. Spójrz w dół.
Ale postać stała jak sparaliżowana, nad jej głową dwa bursztynowe ślepia rozświetlały noc. Wpatrywały się w niego.
 - Nad czym się zastanawiasz? Wdół!
Wędrowiec popatrzył pod nogi. Stał nad urwiskiem. Przysiągłby, że wcześniej biegła tędy ścieżka. Dna nie widział, ale gdzieś z dołu dochodziła smutna melodia, która wpędzała go w melancholię.
Trzask i głośne mlaskanie go otrzeźwiło. Coś jak rzucanie mokrą ścierą o podłogę. Melodia umilkła, by powrócić po chwili znów wprowadzając go w lekki trans.
Widział ją przed oczami jak dym z przygasającego ogniska w bezwietrzny wieczór, który kładzie się na horyzoncie niczym mgła. Prawie zapomniał, że stoi nad przepaścią.
Zerwał się wiatr i rozwiał melodię zastępując ją krwawo-czerwonym fetorem zgniłych ciał. Znowu ściera i mlask.
 - Co to jest? - zapytał i spojrzał znów w górę. Ślepia były tuż nad jego głową. Wystraszył się.
 - Omal nie wpadłeś.
 - Tego tutaj wcześniej nie było.
 - Ciebie tutaj wcześniej nie było, więc skąd możesz wiedzieć?
 - Szedłem już tędy, gdy…
Szyderczy śmiech przeciął melodię, która powróciła w międzyczasie.
 - Spójrz za siebie.
Mnich odwrócił się i zobaczył swoje ciało leżące w poprzek ścieżki. Nieruchome. Twarz zatopiona była w błocie.
 - Czy ja…?
 - Owszem. A zaraz powiem ci, który zapach jest dla ciebie.


2017-07-04

Kuszące



Kuszące. Niby wiedział, że raczej nic z tego dobrego nie będzie ale było kuszące. 
Odnóże samo z wolna sięgnęło do światła. Niezbyt zdecydowanie próbował z nim walczyć a nawet odwracać wzrok, ale to nic nie dało. Zbyt kuszące. Czerwono-ciepłe, miło-zdradzieckie i pociągające.
Poczuł przyjemne mrowienie. Powoli i przyjemnie przeszło przez odwłok do głowy.
Przed oczami zobaczył wijące się glisty. Coraz więcej i więcej. Wnętrzności zaczęły palić lecz wciąż była to dzika rozkosz.
Kątem oka dostrzegł odpadające szczękoczułki.
Trzask i mlask wypadających z niego robaków trochę go otrzeźwił. Nic już nie mógł zrobić. Ciało opadło na pożerające go żywcem glisty.
Już tego nie zobaczył. Oczy zżarły glisty i dostały się do mózgu. Żyje i czuje każde ukąszenie. Wciąż jest to rozkoszne i przyjemne mrowienie. Kuszące.
"Gdybym mógł to zrobić jeszcze raz…" pomyślał i zgasł.

2017-07-01

Sekret



Lepkie me macki do ciebie wznoszę o Panie
Byś do kojca raczył przyjąć mnie
Nie gdy już nic po mnie nie zostanie
A teraz, gdy najdłuższy mój cień
W zamian ci oddam duszę i skarb
Skryty w niej głęboko na dnie
Gęste myśli kosmacie go chronią
Czarne, ciężkie, zwodnicze i lepkie
Zaklęcie ci zdradzę jeśli mnie weźmiesz
A później rozpłatam sztyletem ci garb.