2016-10-13

Medyk




 - Przyłóż dłoń do mego czoła. Chcę poczuć, że zakończyło się szaleństwo. Przyciśnij z całych sił.
Przyłożyłem rozgrzaną dłoń do zrogowaciałego czoła medyka. Było zdumiewająco zimne jak na okoliczności, w których przyszło nam się spotkać. Medyk przymknął oczy i wczytywał się w pulsującą w dłoni krew. Wszyscy w jaskini ucichli. Po dłuższej chwili spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział cicho:
 - Zwiążcie go!
Nim zdążyłem drgnąć byłem przywiązany za ręce i nogi do wilgotnej ściany. Olbrzymi i śmierdzący strażnik dociskał moją szyję rzemieniem. Nawet gdybym chciał coś powiedzieć to i tak nie byłbym w stanie.
- Nie wszystko mi powiedziałeś. Zapłacisz.
Przysunął swoją twarz do mojej, rozdziawił paszczę i uśpił zgniłym chuchem resztek zębów.

Po przebudzeniu leżałem na kamiennym blacie przywiązany jak skazaniec na krześle elektrycznym. W miejscu trzewi była pustka. Wszystko wypatroszone. Żyłem tylko dlatego, że Medyk podłączył mnie do dziwacznej organicznej aparatury, która pompowała i filtrowała krew oraz dostarczała wszystkiego co potrzebne do wegetacji. Gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności dostrzegłem, że  różnych częściach rozległej jaskini leżało więcej takich jak ja. Wszyscy byliśmy podłączeni do wspólnej instalacji. Po środku pulsowało niemal niezauważalnie czerwone światło wewnątrz czegoś, co wyglądało na gigantyczny kokon. Zaczynałem rozumieć...
- Widzę, że zdążyłeś się już rozejrzeć. Pewnie chcesz wiedzieć cóż tam się kluje. Nie, nie pytaj. Zresztą i tak jesteś po resekcji wszelkich zbędnych narządów, więc nie masz czym zapytać.
Medyk roześmiał się a echo jego rechoto-skrzeku długo jeszcze rozbrzmiewało w jaskini.
- Zastanawiam się czy warto strzępić jęzor. No nie. Nie warto. Zaraz wytnę ci zbędne fragmenty mózgu i nie będzie to już dla ciebie ważne. Ciao.
Instalacja, do której byłem podłączony ożyła i czułem jak węże nerwo-żył wślizgują mi się do wnętrza czaszki. Świat zatrzeszczał, skrzywił się i znikł.

Brak komentarzy: