2018-08-08

Parszywiątka

Arachna wystawiła kulasy poza gniazdo i nawąchiwała. Nadchodził czas posiłku a na zewnątrz nic. Cisza i bezruch. Gdzieś w odwłoku czuła, że to nie jest normalna sytuacja i coś się musi wydarzyć. Wkrótce.
Przymknęła oczy i wyczekiwała drgania nici pajęczych. Zrobiło się cieplej. Zapadła w drzemkę śniąc o wilgotnych, gorących krainach, które odwiedziła w młodości. Wspomnienia były tak realne, czuła gorąc słońca na swoim odwłoku realny niczym dotyk kochanka.
Sapanie wyrwało ją ze snu, lecz nie mogła już nic zrobić.
Olbrzymi samiec sparaliżował jadem jej ciało. Kły rozpruły odwłok zaspanej Arachny i opływająca śluzem kreatura rozpoczęła majestatyczne układać w jej wnętrzu jaja. Niedługo pojawią się młode parszywce, będą pożerać powoli Arachnę a ona będzie czuć to wszystko, gdyż jad ją sparaliżuje, lecz nie pozwoli jej umrzeć.
 
Kreatura dokończyła swój rytuał i zadowolona dojadła resztki odwłoka rozsmarowanego na ścianach gniazda. Oddaliła się pozostawiając Arachnę i obmyte gniazdko dla swoich małych parszywiątek.