2016-10-07

Paskrytożyt


Przyczajony w zakamarkach. Cicho czai się. Zawsze gdzieś tu jest. Gotów by w ułamku sekundy skazić myśli. Struć jadem i zasmrodzić tak, żeby nie dało się nad tym zapanować. Jaja puszczone w krwiobieg wszczynają bój. Podstępny, jadowity, robaczywy i zgubny. Dezorientacja toczy w złe strony a ciało poddaje się instynktowi. Strutemu i pozbawionemu dotyku chłodnych murów. Ciało zapada się w fetorze obślizgłych decyzji. Każdy ruch to swąd przenikający ciało, odór, którego nic nigdy już nie zmyje. Wystarczy uchylić bramę, by niepowstrzymany rój myśli zagnieździł się w mózgu, wpełzł wszędzie gdzie nie zdążysz się obronić i wszczął pożogę. Nie ma zwycięstwa, które zapewni spokój.
On zawsze gdzieś tu jest i czeka. Sprytny i zły. Drugi ja. Leniwie bezwzględny i wiecznie silniejszy.

Brak komentarzy: