2016-10-11

Arachnokron


 - Spojrzyj na mnie. Godziny cieniem czytaj. Czasu masz niewiele. Płonę. Wkrótce popiół po mnie zostanie. Postój chwilę tu ze mną. Proszę.
Oczy Arachnokrona już dawno wyblakły, ale powłoka jeszcze jakoś się trzymała. Kronoczyt lubił go od zawsze. Stał teraz obok i patrzył na jego ostatnie chwile.
 - Odrodzisz się?
 - Jak zawsze, ale my się już nie spotkamy.
 - Skąd…?
 - Masz niewiele czasu. Ona jest już w drodze.
Kronoczyt zrozumiał w mgnieniu oka. Odwrócił się błyskawicznie uzbrajając kolce jadowe i zamarł ugodzony żądłem w brzuch.
Nie umarł. Potwór wtłoczył mu do trzewi swoje larwy.
 - To teraz sobie pozdychasz, a moje pociechy żywcem cię od środka powyżerają - wycedził kat do swojej ofiary po czym odwrócił się w kierunku Arachnokrona.
 - Dzięki. Znowu jakoś się udało.
Arachnokron podniósł się, otrzepał nogi, podszedł do zamroczonego Kronoczyta i spojrzał mu w oczy.
 - Będzie łaskotać.
Roześmiał się w głos i odszedł w drugą stronę. Na odchodne krzyknął do Potwora:
 - Truchło dla mnie!
 - Jasne. Jak zwykle…

Brak komentarzy: