2016-08-16

Wilk

Zrobiło się późno. Sprawdzając, która jest godzina zdziwiłem się, bo zegarek stał. Dziwne.
Mimo tej pory minęła mnie mała dziewczynka, która wydała się złowieszczo znajoma. Chyba widywałem ją już na cmentarzu, gdy odwiedzałem grób siostry. Ale nie byłem pewien.
Tego wieczoru nie ograniczyła się jednak do zwyczajnego przemknięcia. Zaczęliśmy rozmawiać. Zupełnie jak para starych przyjaciół. Bez skrępowania.
Nikt nam nie przeszkadzał. Właściwie to nawet nie pamiętam czy ktokolwiek przechodził.
- A tak właściwie to dokąd idziesz i czy tak w ogóle to nie jest ci chłodno? - spytałem, bo rzeczywiście zrobiło się dość lodowato.
- Nie czuję chłodu. - odparła. - chciałam z kimś ważnym porozmawiać a kilka razy zbrakło mi odwagi.
- O, a to jest mój brat. Teraz Wilk. - powiedziała na koniec. Zdziwiłem się spoglądając w stronę, którą wskazała. Nie było tam nic poza wypolerowanym nagrobkiem, w którym się odbijała moja sylwetka i ... nic więcej. Dziwne bo byliśmy tam we dwoje...
Wstała, pożegnała się grzecznie i odeszła. Zrobiło się trochę cieplej. Odruchowo sprawdziłem godzinę. Zegarek chodził.

Brak komentarzy: